Panuje epidemia grypy. Czy aby na pewno?

"Medialne informacje o liczbie zachorowań i zgonów podesłane przez producentów manipulują odbiorcami, stwarzając wrażenie, że wszystkie zachorowania wywołał wirus grypy prawdziwej. Czego pacjenci się nie dowiedzą? W praktyce średnio aż 90–95 proc. zachorowań w danym sezonie wywołują inne wirusy grypopodobne, przeciw którym nie ma szczepionki. Jedna osoba dorosła choruje na grypę średnio raz na 20 lat i większość pacjentów nie ma komplikacji." - pisała 3 miesiące temu Gazeta Warszawska.


Powikłania grypy dotyczące grup ryzyka to m.in. zapalenie oskrzeli, ucha, płuc, mięśnia sercowego i inne. Zależne są one, jak w przypadku każdej choroby, od wieku, stanu zdrowia, dbałości o zdrowie przed infekcją i stosowania odpowiednich interwencji podczas niej. Niezależna organizacja Cochrane Collaboration wyciągnęła wnioski, że nie ma dowodów na skuteczność szczepionki dla tych, którym zagrażają powikłania grypy. Na podstawie opinii skupionych w niej uznanych naukowców i po przeprowadzeniu skrupulatnego przeglądu literatury naukowej Cochrane Collaboration stwierdziła, że brak randomizowanych badań dostarczających rzetelnych dowodów na skuteczność szczepień we wszystkich uznanych grupach ryzyka, czyli u niemowląt i osób chorych. Spot Ministerstwa Zdrowia z 2010 r. informował, że najskuteczniejszą profilaktyką jest zachowanie zasad higieny, a przede wszystkim częste mycie rąk, zapobiegające roznoszeniu wirusów. Często pod koniec sezonu grypowego okazuje się, że naukowcy nie utrafili z typem wirusa i nie ma zgodności antygenów w szczepionce z krążącymi w danym sezonie szczepami wirusa grypy. Podanie takiej szczepionki jest pozbawione sensu, a naraża pacjenta na możliwe powikłania poszczepienne.

Przeczytaj cały artykuł: 

ZASZCZEP SIĘ GRYPĄ! KONCERNY WKRACZAJĄ DO SEJMU I SZKÓŁ